Artykuły i Porady

Co zamiast krzyku – Jak mówić do dziecka, aby nas słuchało?

Wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Ba! większość z rodziców maluchów nie tyle musi sobie ją wyobrażać, co przypomnieć: razem z naszym  niespełna trzyletnim dzieckiem mijamy kolejne alejki w supermarkecie w poszukiwaniu produktów na obiad. Nagle, zupełnie nieopatrznie trafiamy na regał z zabawkami. Są kusząco piękne,  lśniące, „wołają”, by je kupić – tak przynajmniej widzi je nasze dziecko.

W naszych oczach to tylko kolejna sterta zabawek: wiemy przecież, że takie same, czy też bardzo podobne zabawki czekają na naszego malucha w domu. Niestety! Nasze dziecko chciałoby mieć właśnie tę lalkę/ ten samochodzik. Właśnie ten, nie żaden inny! Argument, że lalkom i tak jest już ciasno na półce, a samochodzikom w garażu, zupełnie nie trafia do małego człowieka. Próba odsunięcia zakupu w czasie tylko zaognia sytuację, nie pomagają „prośby, ani groźby”…
Nie jest najgorzej, jeśli opór naszego dziecka kończy się na odmowie współpracy i staniu przy zabawkach, czy pochlipywaniu w rękaw… ale co zrobić w sytuacji, gdy dziecko zaczyna rozpaczliwie płakać, rzuca się na podłogę i krzyczy „Ja chcę…..” (tutaj wstawić w zależności od okoliczności: misia, samochodzik, lalkę, lizaka)!!!
Czujemy, jak powoli tracimy kontrolę: nie chcemy/nie możemy kupować kolejnej zabawki, a wydaje nam się, że tylko to może uratować sytuację. Dodatkowo już ktoś zwrócił nam uwagę, że córka/syn jest źle wychowana, dając nam do zrozumienia, że my nie jesteśmy dobrymi rodzicami i żeby dać jej lizaka/misia, to się uspokoi. Nawet jeśli nikt z pozostałych klientów nie skomentował sytuacji, to czujemy, że inni się na nas potępiająco patrzą. Kiedy  cienka granica zostaje przekroczona, zaczynamy krzyczeć na dziecko: “Przestań już krzyczeć!! Wstań z podłogi i wychodzimy!!”. Krzyk niestety nie pomaga: często musimy salwować się ucieczką ze sklepu, żeby w końcu uspokoić dziecko i ….odpocząć od krzyku: dziecka i własnego.

Co z tym krzykiem?

Warto także zastanowić się, dlaczego krzyczymy? Rodzice często krzyczą, ponieważ nie radzą sobie z sytuacją: nie potrafią w inny sposób skłonić dziecka do pożądanego zachowania (ale  co ważne: krzyk najczęściej nie daje spodziewanych efektów a jeśli czasem przynosi efekt, to głównie dlatego, że dziecko zaczyna się bać!) jest to więc wyraz frustracji dorosłego, który czuje się bezradny.

A czemu dzieci krzyczą? Dla dzieci krzyk jest elementem testowania granic: tego, na ile rodzice pozwolą mu zachowywać się tak, jak ono chce, jest też naturalnym elementem rozwojowym i często także sposobem na odreagowanie emocji np. złości, bo inaczej dziecko jeszcze nie potrafi poradzić sobie z tym, co przeżywa. „Buntowi dwulatka” będzie towarzyszył krzyk i płacz – nie da się tego uniknąć. Musimy o tym także pamiętać, kiedy nasz maluch będzie się złościł.

Nasz krzyk działa na dziecko bezpośrednio i negatywnie. Jego organizm zaczyna produkować zwiększone ilości kortyzolu – hormonu nazywanego potocznie „hormonem stresu”, którego nadmiar sprawia, że zachowuje się jeszcze gorzej. Potrafi „rzucić się” na podłogę, macha rączkami, kopie, gryzie, pluje i coraz głośniej krzyczy. Dodatkowo może się zdarzyć, że krzyk wejdzie nam „w nawyk” i, właśnie krzycząc, będziemy komunikować się z dzieckiem w sytuacjach stresowych. Może to doprowadzić do tego, że  poczucie wartości dziecka będzie zachwiane. Maluchy identyfikują się z rodzicami, wierzą, że stanowią z nimi jedność. Dlatego też dążą do uznania, chcą być chwalone i doceniane. To motywuje je, by zachowywać się coraz mądrzej i rozważniej. Jeśli jednak zestresowani rodzice krzyczą na dziecko, ta motywacja przestaje działać, a dzieci czują się odrzucone i zdezorientowane:  z jednej strony rodzice powtarzają, jak bardzo je kochają, z drugiej nieustannie krzyczą i grożą. Dzieci, na które często się krzyczy, inaczej zaczynają postrzegać świat i siebie jako jego integralną część.

Bywa, że czują się upokorzone. Maluchy uczą się, że w sytuacji konfrontacji z rodzicem są z góry na przegranej pozycji. Okazuje się, że dorośli, którzy i tak mają przewagę, bo są więksi, silniejsi i więcej im wolno niż dziecku, stosują metody, które pokazują maluchowi, że nie mamy do niego szacunku. Aby poczuć się pewniej, upokorzone dzieci próbują podnieść swoją nadszarpniętą samoocenę. Część z nich podporządkuje się silniejszemu dorosłemu, ale jednocześnie muszą poradzić sobie z trudnymi uczuciami jakie noszą w sobie. Dlatego często zaczynają być agresywne w stosunku do słabszych. Inne próbują się odgrywać na rodzicach, a znając ich słabe punkty, trafiają w samo sedno (np.: nauczyły się, że dorośli od razu reagują gdy zaczynają tupać albo rzucać zabawkami lub, gdy krzyczą czy mówią, że bardzo nie lubią  albo wcale  nie kochają mamy i taty). Inne nie dadzą łatwo za wygraną: będą robiły wszystko  tak długo (i tak głośno), aż dorosły spróbuje je uciszyć, godząc się na żądania „małego terrorysty” albo sięgając po ostateczne rozwiązanie – kary fizyczne (które nie rozwiązują sytuacji, a tylko pogłębiają spiralę niezrozumienia i są krzywdzące dla dziecka.

Liczne badania pokazują, że osoby, na które w dzieciństwie podnoszono głos, w stosunku do swoich dzieci zachowują się tak samo, powielają znany im wzór zachowania. Trzeba też zapamiętać: dzieci są lustrzanym odbiciem rodziców, więc kiedy my krzyczymy – one też krzyczą, kiedy my zamiast wycofać się, gdy czujemy, że za chwilę mogą nam puścić nerwy i kiedy zamiast zrobić coś, żeby się uspokoić,  podsycamy atmosferę, one zrobią dokładnie to samo. Ponadto, człowiek, który nieustannie doświadcza krzyku po pewnym czasie podświadomie uruchamia mechanizmy obronne, min. staje się “głuchy” na krzyk.

Żeby w przyszłości zapobiec takiej reakcji, ważne jest podjęcie kilku kroków.

Co można zrobić by pomóc sobie i dziecku przetrwać bez krzyku?

Punkt pierwszy: rutyna 
Warto wprowadzić system rutynowy, czyli czynności, które będziemy cyklicznie powtarzać. Ta metoda daje poczucie bezpieczeństwa, sprawia, że dzieci wiedzą, jaki jest plan, wiedzą, jakie czynności po kolei następują i rozumieją to.
Zatem, jeśli mały człowiek każdego wieczoru buntuje się przed spaniem, a rodzic traci cierpliwość, można wprowadzić zasadę: każdego wieczoru proponujemy dziecku kolację, następnie jest czas kąpieli a później czytania bajkę, którą dziecko samo wybierze spośród np. dwóch.  Oczywiście informujemy dziecko co po kolei będzie następowało. Postępując konsekwentnie według planu,  rodzice zdołają wprowadzić rutynę, którą dziecko będzie respektować. Nawet jeśli kilka razy maluch będzie testował konsekwencję (marudząc, płacząc, czy próbując zaabsorbować rodziców innymi czynnościami), widząc, że nie odnosi skutku a rodzic  trzyma się wcześniej ustalonego planu – przyzwyczai się i będzie łatwo w nim funkcjonował.

Punkt drugi: znaleźć odpowiedź na pytanie, co tak na prawdę wyprowadziło nas  z równowagi 
Jeżeli czujemy, że zbliżamy się do granicy naszej wytrzymałości i zaraz zaczniemy krzyczeć, warto wtedy w myśli powiedzieć sobie: STOP. I przez chwilę zastanowić się  nad przyczyną naszej frustracji. To bardzo trudne, ale skuteczne. Łatwiej się uspokoimy, jeżeli będziemy wiedzieć, że nasza irytacja wywołana jest nie tylko zachowaniem dziecka, ale także tym, że jesteśmy przemęczeni, samotni albo głodni. Dzięki tej wiedzy łatwiej będzie nam pokonać chęć krzyczenia na dziecko, a także spróbować zaradzić przyczynie irytacji (chwilę odpocząć, coś zjeść, czy umówić się z kimś z rodziny, czy znajomych itd.).

Punkt trzeci: szept 
Gdy sytuacja staje się zaogniona, dziecko pokazuje, jak bardzo jest niezadowolone i wcale nie zamierza słuchać, można zacząć mówić szeptem. Zaciekawimy tym malucha, a ponadto będzie sam musiał się uspokoić, żeby usłyszeć, co do niego mówimy. Gdy poprosi nas o powtórzenie tego, co powiedzieliśmy, zróbmy to głośniejszym tonem, ale wciąż niech to będzie szept.
Punkt czwarty: chwila przerwy – krok w tył 

Załóżmy, że szept jednak nie zadziałał. Maluch nadal zachowuje się w sposób, którego rodzic nie akceptuje. Nieprzyjemne uczucia zaczynają osiągać stan krytyczny, za chwilę  dorosły wybuchnie. Co robić? To jest ten moment, kiedy od przekroczenia granic dzieli cienka linia.

Dlatego rodzic powinien wykonać tzw. krok w tył. Jest to sposób na rozładowanie negatywnej energii, która skumulowała się w dorosłym. Można zatem powiedzieć: „twoje zachowanie mnie zdenerwowało/zezłościło, potrzebuję się uspokoić, bo nie chcę na ciebie krzyczeć. Wrócę do ciebie za chwilę gdy trochę ochłonę”. Krok w tył może oznaczać zwiększenie dystansu między maluchem, odsunięcie się  albo zajęcie miejsca w fotelu, czasem możliwe będzie wyjście z pomieszczenia w którym rodzic się znajduje ale nie należy zapominać, że najważniejsze w takiej sytuacji jest bezpieczeństwo dziecka, dlatego najpierw trzeba zadbać, by przestrzeń w której pozostawiamy dziecko np. kojec, były przyjazne, pozbawione ryzykownych przedmiotów. Czas, w którym rodzic „wychodzi” z kontaktu z dzieckiem powinien wykorzystać na to, by się uspokoić. Pomocne może być: policzenie do dwudziestu, wypicie szklanki zimnej wody, głębokie oddechy czy powtarzanie sobie w głowie „uspokój się, krzyk w niczym nie pomoże”. Gdy zastosowane metody zadziałają i rodzic się uspokoi, powinien wrócić i zaopiekować się dzieckiem.

Warto dziecku najpierw opisać zaistniałą sytuację i jego zachowanie. Można powiedzieć: „widzę, że tupiesz i machasz rękoma, płaczesz, krzyczysz, plujesz…” Następnie odnieść się do uczuć, jakie targają maluchem, np. „wydaje mi się, że jesteś bardzo zdenerwowana/y”, „chyba się złościsz”, „sądzę, że jesteś wściekły/a bo….”.
Towarzyszenie dziecku w przeżywanych emocjach uczy, że można być zdenerwowanym, można się złościć, można być wściekłym ale także tego, że można się nauczyć radzić sobie z emocjami. To czas budowania relacji miedzy dorosłym a maluchem. Rodzic, który pozwala by dziecko okazywało to, co czuje, staje się najbliższą osobą, przed którą nie trzeba udawać ani się jej bać. Jeżeli rodzicom zależy, żeby w późniejszym wieku ich dzieci dzieliły się problemami i troskami, zwierzały z trudności ale i radości, to w ten sposób – bycia razem w trudnych chwilach, uczą dzieci, że będą je zawsze wspierać bez względu na rodzaj i siłę przeżywanych emocji. W ten sposób maluchy zdobywają wiedzę o swoich uczuciach, potrafią je nazwać, w ten sposób budują również swoje poczucie wartości.
Punkt piąty: ujście – wentyl bezpieczeństwa

Dobrze jest mieć tzw. osobisty wentyl bezpieczeństwa, czyli coś, co pozwala nam się odprężyć i nabrać dystansu do stresującej sytuacji. To może być miejsce (np. ulubiony fotel), zajęcie (czytanie, czy przypominanie sobie zapachu ulubionego kwiatu) czy nawet odwrócenie się plecami do krzyczącego dziecka.

Punkt szósty: złość nie jest “zła”
Odczuwanie złości jest naturalną ludzką emocją i każdy człowiek ma do niej prawo. Warto ustalić jednak reguły jej wyrażania – zarówno dorosły jak i dziecko powinni wiedzieć, co mogą robić a czego nie w chwili złości. Ważne, żeby nasze dziecko usłyszało od nas, czym jest złość,  czemu czasem się złościmy oraz jak można pokazywać, że jestem „zezłoszczony”. Taką rozmowę można połączyć z opowieścią o innych emocjach tj. radości, smutku. Możecie z dzieckiem wspólnie narysować „mapę emocji” – miny i zachowania, które pokazują, że człowiek jest smutny/radosny/rozzłoszczony – możesz potem odwoływać się do rysunków, kiedy dziecko będzie zachowywało się inaczej, niż ustaliliście. Jednocześnie, choć to niełatwe, postaraj się mieć sporo wyrozumiałości dla dziecka – ono dopiero uczy się tego, jak radzić sobie z emocjami.
Punkt siódmy: wskazówki i drogowskazy 

Komunikaty, jakie przekazujemy dziecku, powinny być krótkie i zrozumiałe. Zamiast krzyczeć: “nie zjadłeś obiadu, możesz zapomnieć o cukierkach, zejdź z szafki!!” lepiej powiedz ”teraz nie będzie cukierków, wybierzesz dwa po obiedzie” . Krzyk i zakazy lepiej zastąpić rozmową i jasno wyznaczonymi granicami. Podobnie, jak stworzyliście „mapę emocji”, możecie stworzyć plan dnia, który pozwoli Tobie i Twojemu dziecku wprowadzić rutynę, dzięki czemu dziecko będzie wiedziało, jakie są np. zasady jedzenia słodkości.

Punkt ósmy: czułość i bliskość
Dzieci, które doznają od dorosłych więcej czułości, akceptacji i szeroko pojętego uczucia, chętniej współpracują niż te, które  tego  nie doświadczają. Dlatego  tak istotne jest, by czuły się kochane i ważne.
Warto pamiętać, że rozmowa z dzieckiem przynosi wymierne korzyści. Dorośli często zapominają, że dziecko może być partnerem do rozmów, nie szanują jego zdania. Wymagają, zamiast wysłuchać, bywa, że są głusi na potrzeby swoich pociech. Może się okazać, że dobrym pomysłem na sytuację podbramkową, w chwili gdy zbliżamy się do granic wytrzymałości, będzie wyobrażenie sobie zamiany ról. Dorosły staje się dzieckiem, które od 10 minut nie chce się ubrać. Pozwoli to spojrzeć oczami dziecka, zrozumieć jego potrzeby, przyjrzeć się motywom. Może się wówczas okazać, że dorosły i dziecko mają zupełnie inne potrzeby i wtedy należy poszukać wspólnego rozwiązania. Takiego, które zadowoli obie strony. Maluch doceni starania rodzica, jego wsparcie i chęci. Z  dorosłym, który jest gotowy by wysłuchać, wesprzeć i po prostu być w trudnych chwilach dziecko chętnie współpracuje. Rzadziej się buntuje, a także rozumie zasady, jakie wcześniej wspólnie zostały ustalone.

Artykuł
CZYM DZIECKO ŻYJE, TEGO SIĘ NAUCZY:

  • Jeśli dziecko żyje w atmosferze krytyki, uczy się potępiać
  • Jeśli dziecko doświadcza wrogości, uczy się walczyć
  • Jeśli dziecko musi znosić kpiny, uczy się nieśmiałości
  • Jeśli dziecko jest zawstydzane, uczy się poczucia winy.
  • Jeśli dziecko żyje w atmosferze tolerancji, uczy się być cierpliwym.
  • Jeśli dziecko żyje w atmosferze zachęty, uczy się ufności.
  • Jeśli dziecko jest akceptowane i chwalone, uczy się doceniać innych.
  • Jeśli dziecko żyje w atmosferze uczciwości, uczy się sprawiedliwości.
  • Jeśli dziecko żyje w poczuciu bezpieczeństwa, uczy się ufności.
  • Jeśli dziecko żyje w atmosferze aprobaty, uczy się lubić siebie.
  • Jeśli dziecko żyje w klimacie akceptacji i przyjaźni, uczy się tego, jak znaleźć miłość w świeci.

DEKALOG DLA RODZICÓW I WYCHOWANKÓW

  • Nie upokarzaj dziecka, bo ono tak jak ty, ma silne poczucie godnośc
  • Staraj się nie stosować takich metod, których sam w dzieciństwie nie akceptowałeś.
  • Pozwalaj dziecku dokonywać wyboru najczęściej jak możesz
  • Jeśli zachowałeś się wobec dziecka niewłaściwie, przeproś je i wytłumacz się.
  • Nie bój się utraty autorytetu – dziecko i tak wie, kiedy popełniasz błędy.
  • Nigdy nie mów źle o dziecku, szczególnie w obecności innych osób.
  • Nie mów zrób to, bo tak chcę – jeżeli musisz czegoś zabronić, zawsze to uzasadnij.
  • Jeśli wydajesz polecenie dziecku, staraj się nie stać nad nim i mówić z góry swego autorytetu.
  • Nie musisz być za wszelką cenę konsekwentny, nie musisz być w zgodzie z innymi dorosłymi przeciw dziecku, jeżeli wiesz, że oni nie mieli racji.
  • Gdy nie wiesz jak postąpić, pomyśl jak ty poczułbyś się będąc dzieckiem.
  • Staraj się być czasem adwokatem własnego dziecka.

Artykuł
Jak mądrze obdarowywać dzieci
Drogi Rodzicu!
W okresie świątecznym wiele emocji budzi wybieranie i kupowanie gwiazdkowych prezentów. Zdarza się, że twoje dziecko nie umie powiedzieć, czego chce, co chwila zmienia zdanie, domaga się zabawek zbyt kosztownych lub według ciebie nieodpowiednich, robi sceny w sklepie, gdy kupowane sa prezenty dla innych dzieci z rodziny, jest rozczarowane swoim prezentem lub zazdrości innym. Jak sobie radzić w takich sytuacjach! Oto kilka wskazówek. 
– Jak idziesz do sklepu z dzieckiem, pozwól mu zabrać starą ulubioną zabawkę. Będzie wtedy mniej podatne na urok nowości. Zamiast od razu kupować, zapisz, które z zabawek wskazuje dziecko. Jeżeli któraś zabawka z listy powtarza się przez dłuższy czas, prawdopodobnie będzie ona naprawdę wyczekiwanym i trafionym prezentem. 
– Zachęcaj dziecko do mówienia o jego marzeniach, precyzuj, co ma na myśli, aby uniknąć późniejszych nieporozumień. Małe dzieci często widzą upragnioną zabawkę w wyobraźni i jest dla nich oczywiste, że rodzice czy Święty Mikołaj doskonale wiedzą, jaki jest ów wymarzony prezent.
– Jeżeli widzisz, że dziecko jest rozczarowane swoim prezentem, porozmawiaj z malcem – okaż zrozumienie dla jego uczuć: pozwól mu się wypłakać, wyzłościć „Wygadać”. Potem pomóż w dostrzeżeniu plusów upominku, który otrzymało, mówiąc np. „Tak to nie są laleczki z tej serii, którą ma Tosia, ale zobacz – to jest cała rodzinka”. Tata może dla niej zrobić duży domek z mebelkami.
– Jeżeli zabawki upragnione przez dziecko są według Ciebie nieodpowiednie, wyjaśnij to dziecku „ Nie kupimy Ci karabinu, bo nie uznajemy zabaw w wojnę. Możemy za to kupić magnetyczne rzutki i tarczę”. Pokaż mu, że te wartości rzeczywiście sa dla Ciebie ważne.
– W razie ataku histerii w sklepie, zachowaj spokój. Jeżeli dziecko jest bezpieczne i nie niszczy przedmiotów ignoruj jego zachowanie, śledząc je tylko katem oka. Gdy atak minie, porozmawiaj z dzieckiem o tym, jak niewłaściwie się zachowało i wyciągnij ustalone wcześniej konsekwencje. (Mieliśmy jeszcze zajrzeć do sklepu zoologicznego, ale w tej sytuacji wracamy prosto do domu).
– Gdy dziecko zazdrości innym ich zabawek, rozmawiaj z nim. Przypomnij wspaniałe improwizowane zabawy przy użyciu tego, co można znaleźć pod erką. Wyraź przekonanie, że liczy się człowiek, jego osoba, zdolność, pomysły, a nie to co posiada. (Uczyłeś się jeździć na pożyczonym starym rowerku, ale od razu wsiadłeś i pojechałeś, co za koordynacja).
– Gdy kupujesz dziecko skomplikowaną zabawkę, pozwól mu w miarę możności zapoznać się z nią samodzielnie, ogranicz się do niezbędnej pomocy.
– Wyraźnie okaż radość, jeśli dostaniesz od dziecka najskromniejszy nawet upominek – może to być zamazana klejem laurka, kamyk znaleziony w parku, stary samochodzik. Prezenty te widziane oczami dziecka sa magiczne i wspaniale. Znajdź dla niech odpowiednie miejsce w domu.
– Pokazuj dziecku, że można się obdarować nie tylko konkretnymi rzeczami, ale także uśmiechem, wspólną zabawą i spędzonym razem czasem. 

Ćwiczenia kształtujące pamięć, uwagę i koncentrację
Proponuj dziecku zabawy wprowadzające sekwencje i rytmy

  • „głuchy telefon” – (do tej zabawy wystarczą już dwie osoby) – powiedz dziecku do ucha coś miłego, śmiesznego, nielogicznego, użyj fragmentu wierszyka, wyliczanki, rymowanki, zadaj zagadkę i poproś, by dokładnie powtórzyło to, co usłyszało lub podało odpowiedź czy wypowiedziało dalszy ciąg do Twojego ucha.
  • „numery” – ucz dziecko ważnych danych liczbowych – numerów telefonów do rodziców i dziadków, dat urodzin najbliższych członków rodziny, numerów alarmowych (od nich warto zacząć tego typu zabawy). dzięki wielu powtórzeniom dziecko zyska dwie nowe umiejętności – po pierwsze, w razie potrzeby będzie potrafiło podać ważne numery telefonów (np. w sytuacji zagubienia się), po drugie malec wyćwiczy pamięć.
  • „miś w teczce na wycieczce” – zaproponuj dziecku zabawę z misiem – zacznij od wierszyka: Pakował się miś na wycieczkę i zabrał w swoją teczkę…. – wymieniamy na zmianę z dzieckiem kolejne przedmioty, które mogły się znaleźć w teczce, pamiętając by każdorazowo powtarzać całe zdanie.

1. Pakował się miś na wycieczkę i zabrał w swoją teczkę kanapki.
2. Pakował się miś na wycieczkę i zabrał w swoją teczkę kanapki wodę w butelce
3. Pakował się miś na wycieczkę i zabrał w swoją teczkę kanapki wodę w butelce i chusteczki… itd.
Zdanie od którego zaczniesz zabawę może brzmieć również inaczej np. Od Mikołaja pod choinkę chcę dostać …. Na stole w moje urodziny będzie …. itp.
Ćwicz u dziecka spostrzegawczość wzrokową i słuchową

  • „Kolory” – spytaj dziecko jaki kolor najbardziej lubi. Jego nazwa będzie umownym znakiem, na które dziecko będzie reagowało w ustalony sposób, ilekroć, je usłyszy wśród wszystkich wymienionych przez Ciebie kolorów. Stopniowo utrudniaj zadanie, dodając do kolorów rzeczowniki np. zielona trawa, błękitne niebo.
  • „wymienianki” – wymieniaj w różnym tempie nazwy wszystkich części swojego ciała, jednocześnie je wskazując. Poproś, by dziecko wskazywało je na siebie. Pomyl się od czasu do czasu i mówiąc nos wskaż np. kolana.
  • „hałasy” – posadź lub połóż dziecko na środku pomieszczenia. Poproś by zamknęło oczy. Za pomocą różnych przedmiotów z otoczenia wytwarzaj rożne odgłosy. Dziecko powinno wskazać ręką z której strony dany hałas dochodzi i spróbować określić jego źródło..
  • „muzykanci” – wystukaj, wytup, wyklaskaj dziecku krótki rytm lub melodyjkę i poproś, by powtórzyło je najdokładniej jak potrafi.
  • „obrazki” – poproś by dziecko przypatrywało się uważnie przez kilka sekund jakiejś ilustracji (może być nawet z gazetki dla dzieci). Potem schowaj obrazek i zadaj dziecku jak najwięcej pytań na jego temat. za każdą poprawną odpowiedź dziecko otrzyma punkt.i.
  • „słowa i słówka”- wyrecytuj dziecku wierszyk. Każda mądra sówka zapamięta mądre słówka… a następnie wymień co najmniej cztery słowa, które dziecko powinno powtórzyć w takiej samej kolejności wraz z treścią wierszyka na początku. Najprostsze zadnia zawierają wyrazy z tej samej kategorii, np zwierząt, przyborów do mycia lub zaczynające się na tę samą literę. Najtrudniejsze ciągi złożone są ze słów niepowiązanych ze sobą w żaden sposób i mający na początku różne litery

Pracując z dzieckiem systematycznie i wykorzystując codziennie nadarzające się ku temu okazje. Pozwól, by dziecko miało sposobnosć zaprezentować swoje umiejętności, śpiewając, recytując, rysując. Chwal za postępy i efekty!Ciesz się razem z dzieckiem z efektów jego pracy. 

KILKA RAD DLA RODZICÓW
* Ustalcie stale reguły panujące w waszym domu i powiedzie o nich dzieciom np. „Zawsze trzeba myć rączki przed jedzeniem ”. Nie zmieniajcie ustalonych reguł, nim maluch się nie nauczy. W wychowaniu konieczna jest konsekwencja.

*Wyjaśniajcie dziecku, dlaczego mu się czegoś zabrania, np. nie dam ci lodów, bo za chwilę będzie obiad. Malec łatwiej dostosuje się do zakazu, jeśli pozna jego przyczynę i ją zrozumie.

*Nie mówcie masz umyć zęby, bo ja ci każę. Nie używajcie swojej przewagi nad dzieckiem, by skłonić je do zrobienia czegoś. W ten sposób pokazujecie jedynie, że jesteście silniejsi i możecie mu kazać.

*Dawajcie dziecku dobry przykład. Zachowajcie się tak, jak chcielibyście, by ono się zachowywało. Jeśli wymagacie, by składało swoje zabawki, nie rozrzucajcie po mieszkaniu gazet i ubrań. Dzieci uczą się, obserwując rodziców.

*Nie strofujcie i nie upominajcie stale malca. Stawianie dziecku granic i uczenie go dyscypliny nie może zamienić się w wojskowy dryl. Ustalone reguły mają wam ułatwić życie, a nie je utrudniać.

*Idź czasem na kompromis. Gdy dziecko poczuje, że staracie się z nim porozumieć, łatwiej zaakceptuje ustalone przez Was zasady. Można zaproponować układ ”Pomogę ci sprzątać. Ty ustawisz na półce misie, a ja pozbieram klocki, zgoda?.

* Nie zamieniajcie się w tyranów. Jeśli dziecko już poznało zasady i ich przestrzega, nic się nie stanie, jeśli czasem odstąpicie od reguły. Zaznaczcie, że to święto, wyjątkowa sytuacja i nie będzie zdarzała się często.

*Jeśli możecie, dajcie jakąś alternatywę dla zakazu dziecku. Nikt przecież nie lubi sytuacji bez wyjścia: „Nie wolno odbijać piłki w domu. Jeśli tak bardzo chcesz grać w piłkę, pójdziemy na podwórko.”

*Nie dyskutujcie z dzieckiem. To Wy powinniście stawiać warunki- przypomnienie ustalonej zasady.

*Dostrzegajcie uczucia dziecka ,zaakceptujcie je i skomentujcie, by miało pewność, że rozumiecie, co właśnie przeżywa.

*Nie zgadzajcie się na okazywanie uczuć, w sposób, który przekracza ustalone granice. Jeśli dziecko podarło ze złości książkę, zagreguj spokojnie, ale stanowczo.

*Postarajcie się zrozumieć, że coś może być dla dziecka ważne, choć dla Was jest drobiazgiem. Jeśli dziecko układa zabawki w misterny wzór, uszanujcie to i nie przestawiajcie podczas sprzątania. Pokazujecie w ten sposób, że szanujecie cudze zasady.

*Nie ulegajcie łzom. Jeśli maluch rozpacza, przytulcie go mocno, powiedzcie, iż jest Wam przykro i jeśli to możliwe, zaproponujcie coś innego.

*Chwalcie malucha, kiedy przestrzega ustalonych zasad: „Dziękuję ,że odniosłeś zabawki na swoje miejsce”.

* Nie bójcie się wprowadzać kar. Aby była skuteczna, musi być zrozumiała dla dziecka, zastosowana zaraz po przewinieniu i powinna też trwać określony czas (dziecko musi wiedzieć, kiedy minie). Jeśli to możliwe, wymyślcie karę, która jest związana z przewinieniem – malec nauczy się, że musi ponosić konsekwencje tego, co robi. Np. „Guzdrałeś się z obiadem, chociaż wiedziałeś, że tata spieszy się na basen. Zatem tata jedzie sam. Trudno, pojedziesz z nim następnym razem”.